Wspomnienie lata – 10 rzeczy, które musisz zrobić na chorwackim Dimensions
Relacja
Przeżyliśmy jeden z najpiękniejszych festiwali w Europie. Sprawdź naszą niezobowiązującą listę "to do", dzięki której dowiesz się m.in. jak dostać się do Puli, o czym nie rozmawiać z tubylcami, jak przeżyć zdrowotną niemoc na letnim festiwalu i czy warto przebrać się za wróżkę.
Jedź autobusem z Lublany do Puli
Dzięki kombinacji kolej-blablacar-autobus pokonałem 1300 km z Polski za 200 złotych. Zajęło mi to 20 godzin, w blabacarze jechałem na tylnej kanapie z 4-latkiem, ale za to ostatni autobusowy odcinek był wyjątkowo przyjemny. Podróż pustym autokarem po krętych dróżkach przy samym Morzu Adriatyckim była zdecydowanie dobrym pomysłem. Nie mogłem zasnąć, co chwilę moją uwagę przykuwał widok zza okna. Największy plus jazdy autobusem? Nie siedział już obok mnie dzieciak z chorobą lokomocyjną…
fot. kateberry.co.uk
Poznaj lokalsów
Dzięki couchsurfingowi wylądowałem na offgridowej farmie w Sisan, wiosce położonej 10 km od Puli. Sisan to prawdziwe zadupie, z całym dobrodziejstwem inwentarza zapomnianego przez wszystkich miejsca. Jak nie masz swojego jedzenia to w śniadaniowej ofercie jest tylko darmowa kawa i blanty, a po okolicy może Cię przewieźć gospodarz zdezelowaną Łądą Samarą, z której nieprzerwanie sączą się przeboje Boba Marley’a i Petera Tosha. Złapanie traktora na stopa to też nic dziwnego. Pro tip: nie rozmawiaj z miejscowymi o historii. Rozpad Jugosławii miał tyle wątków i stronnictw, że nawet im trudno się w tym wszystkim połapać, a temat jest wciąż gorący.
fot. samuelkirby.com
Idź na Boat Party
Ja wybrałem rejs z ekipą Hessle Audio. Zanim wyruszyliśmy, jeden z „majtków” odczytał kilka panujących na łajbie zasad. Nie wiem czy to tradycja, ale na każdy punkt, nieważne czy był to „zimne piwa czekają w barze” czy „jeśli ktoś wyskoczy z łodzi to kończymy imprezę”, tłum odkrzykiwał głośne „yeeeeaaaah”. Ben UFO, Pangaea, Pearson Sound i Shanti Celeste w luźnej, kumpelskiej atmosferze zmieniali się co 20-30 minut, rozkręcając atmosferę od disco house po bardziej połamane i basowe dźwięki. Powiew zimnego powietrza na łodzi był zbawieniem w południe. Niestety, łódź zatrzymała się po ok. 45 minutach rejsu i wystawiła nas na słonce. Wyruszyliśmy w drogę powrotną w samą porę, zanim cały kadłub oblepiły meduzy.
Idź na Beach Party
Wielki napis Beach Party, przez który prześwituje zachodzące słońce to chyba moje pierwsze i najmocniejsze wspomnienie z Dimensions. Kiedy go ujrzysz, to od razu dostajesz gęsiej skórki i zdajesz sobie sprawę, że wylądowałeś w pięknym miejscu. Kto obstawiał scenę? M.in. The Yussef Kamaal Trio, Hunee czy Jeremy Underground. W najbliższej okolicy możesz coś zjeść, ostrzyć się, czy uczestniczyć w panelu dyskusyjnym z Hiatus Kaiyote albo Tamą Sumo.
Nie idź na after
Zobacz coś. Pula to chyba najbardziej user friendly miasto dla turystów. Idziesz w dół jedną ulicą i możesz zobaczyć kilka zabytkowych miejsc, jak słynny Amfiteatr, w którym kiedyś skakali sobie do gardeł gladiatorzy, a dziś odbywa się tam. np. impreza otwierająca Dimensions, czy imponującą, niedawno odrestaurowaną świątynie Augusta. Innym ciekawym zabytkiem jest z pewnością fort Punta Christo, ale jego mury poznasz na festiwalu jak własną kieszeń.
Fot. Marc Sethi
Zostań artystą / dziennikarzem. Albo jednym i drugim
To najtrudniejszy punkt do zrealizowania, ale na pewno warty starań. Zobaczysz wszystko od kulis, wejdziesz wszędzie bez kolejek, a opiekować się Tobą będzie stage manager, który jest tak miły, jakbyście co najmniej dorastali na tym samym trzepaku. No i możesz wystąpić w samym sercu fortu, którego historia sięga 1836 roku. #notbad
Przebierz się za coś śmiesznego
Fort Punta Christo oblegali: wróżki, kowboje, indianie, całe ekipy w kimonach, stereotypowi rejwerzy w rybackich kapeluszach, dziewczyny w samym bikini czy faceci obwieszeni lampkami choinkowymi. Barwna, wesoła, pijana i żądna przygód mieszanka, która tworzyła mało poważny, lecz imprezowy, wesołomiasteczkowy klimat tego eventu.
fot. samuelkirby.com
Nabaw się zakwasów i najedz się piachu
Teren Fortu Punta Christo jest całkiem spory, a drogi pełne piachu i kamieni. Między siedmioma scenamy trzeba się nieźle nabiegać. Podwórze fortu jest perfekcynie zaaranżowane, wszystko jest jedną spójną całością – gdzie kończą się jedne światła oświetlające interesujący kawałek fortyfikacji, to zaczynają się drugie, nie ma „pustych miejsc”. Gorzej jest już trochę na samych scenach. Dla mnie jedynym miniusem festiwalu był niereagujący na to co się działo w muzyce light system. A działo się sporo…
fot. DigitalAnthill
Popisali się za didżejką Zenker Brothers, Marcel Dettmann, Midland, Rodhad, Mala czy Helena Hauff. Nie brakowało tez ciekawych występów live, jak Larry Heard a.k.a. Mr. Fingers, który po prostu przeniósł wszystkich w czasie, czy koncert Hiatus Kaiyote, który był przyjemnym przerywnikiem między klubową muzyką, ale w dalszym ciągu tanecznym. Tylko tyle zdążyłem zobaczyć…
fot. marcsethi.com
fot. marcsethi.com
Nie daj się zabić
Kiedy śpisz w namiocie na farmie, może zdarzyć się wszystko. Niefajne rzeczy też. Mi trafiło się przeżyć jakąś chorwacką ebolę, dzięki której nie zobaczyłem praktycznie połowy festiwalu. Prosić o pomoc to nie wstyd, zwłaszcza ponad 1000 km od domu. Wylądowałem w namiocie festiwalowych medyków, którzy starali się postawić mnie na nogi. Niby kiepsko, ale słuchanie festiwalowego closingu w wykonaniu Motor City Drum Ensemble leżąc pod kocykiem i kroplówką w towarzystwie kilku opiekujących się Tobą wolontariuszek było w sumie całkiem miłe.
Podobno było fajnie. Fot. samuelkirby.com
Dimensions Festival to niezwykle wesołe i pozytywne przeżycie. Anglicy są niezwykle mili i uprzejmi dla siebie, festiwalowi stewardzi odpowiedzą na każde Twoje pytanie, nawet najgłupsze, soundsystem po prostu miażdzy, a siedem scen, na których muzyczne gatunki są w ciągłej rotacji, nie pozwolą Ci chodzić wytartymi ścieżkami przez 4 noce. Festiwal „zmusza” Cię do ciągłego odkrywania. No i klimat półwyspu Istra… zdjęcia mówią same za siebie.
fot. kateberry.co.uk
fot. kateberry.co.uk
Tekst: Mariusz „Zariush” Zych
Zdjęcie główne: marcsethi.com
Zdjęcie główne: marcsethi.com