Hogni w pięciu odsłonach

News

Wczoraj koncertem we Wrocławiu swoje tournée po Polsce rozpoczął jeden z najciekawszych islandzkich wokalistów, Högni Egilsson. Jako że przed nami jeszcze kilka występów, spróbowaliśmy przybliżyć Wam jego postać w pięciu piosenkach.

1. Hjaltalín – The Trees Don’t Like The Smoke

Swoją przygodę z muzyką Högni zaczął bardzo wcześnie – już jako dziecko grał na skrzypcach. Klasyczny instrument zamienił jednak na gitarę i to z nią pozostał, konsekwentnie ucząc się pisania piosenek. Jeszcze zanim ukończył islandzką Akademię Sztuk Pięknych, dołączył do zespołu Hjaltalín, z którym osiągnął sukces już po wydaniu debiutanckiej płyty „Sleepdrunk Seasons” . Mimo upływu lat pierwszy krążek, na którym swój ślad odcisnął Egilsson, nie zestarzał się i cały czas pozostaje interesującą propozycją dla miłośników łagodnego popu zabarwionego folkiem.

2. GusGus – Obnoxiously Sexual

Tajemnicą poliszynela będzie stwierdzenie, że to właśnie dzięki GusGus Högni zyskał jeszcze większą popularność. Egilsson występował w islandzkim zespole od 2011 do 2016 roku, nagrywając z nim dwie świetnie przyjęte płyty: „Arabian Horse” oraz „Mexico”. Praca ze starymi wyjadaczami techno, house i downtempo poszerzyła horyzonty Islandczyka, który w elektronicznym anturażu zaczął czuć się pewniej niż kiedykolwiek.

3. Högni – Sea Within

Trzecie miejsce w zestawieniu należy do utworu, w którym poznajemy bardziej melancholijną i refleksyjną stronę Islandczyka. „Sea Within”  stanowi część ścieżki dźwiękowej do powstałego w 2016 roku dokumentu Innsæi – the power of intuition – filmu o poszukiwaniu stabilizacji i kontaktu z drugim człowiekiem w erze chaosu i dezorganizacji. W ilustrowaną pięknymi ujęciami historię doskonale wpisuje się łagodna, stonowana ballada Högniego.

4. Kiasmos & Högni – Zebra

W tym roku dziesiąte urodziny obchodzi znana i szanowana wytwórnia Erased Tapes, w której katalogu znajdziemy wydawnictwa Ólafura Arnaldsa, Nilsa Frahma czy Rival Consoles. Pod auspicjami brytyjskiego labelu znalazł się też Högni, który kilka miesięcy po wydaniu swojego debiutanckiego albumu (o nim zaraz!) w piękny sposób uczcił okrągły jubileusz oficyny. Elektroniczna kolaboracja Islandczyka z duetem Kiasmos znalazła się na ekskluzywnej składance „1+1=X”.

5. Högni – Komdu með

Wielu słuchaczy i krytyków jest zgodnych co do tego, że pierwszy solowy album  Högniego jest najdojrzalszym dotąd wydawnictwem Islandczyka. W tych głosach tkwi sporo prawdy – od czasu pojawienia się przywołanego już wcześniej „Sleepdrunk Seasons” do zeszłorocznej premiery „Two Trains” minęło dziesięć lat, w trakcie których artysta bez dwóch zdań udoskonalił warsztat i poszerzył paletę inspiracji. Piosenka Komdu með (w wolnym tłumaczeniu „chodź”) to dobra wizytówka artystycznej ewolucji artysty. Awangardowa, elektroniczna produkcja i pojawiająca się w tle sekcja smyczkowa to odważne połączenie, na którym poległ niejeden debiutant. U Egillsona, jak usłyszycie sami, sprawdziło się w stu procentach.
Zobaczcie artystę na żywo wraz z polskim duetem Tęskno:
21.11 – Gdańsk / Teatr Szekspirowski

24.11 – Toruń / Artus Festiwal


Polecamy również


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →