Podsumowanie 2014 – Novika

Artykuł

"Chyba po raz pierwszy częściej słuchałam muzyki polskiej niż zagranicznej" - pisze Novika w podsumowaniu roku 2014 dla Muno.pl. Artystka dzieli się także przemyśleniami na temat degrengolady kultury klubowej i rozkwitu polskich festiwali.

Ten rok kojarzy mi się z ciągłym niedoczasem, więc nie czuję się kompetentna do oceny albumów czy trendów muzycznych na świecie. Za to dość na bieżąco przyglądałam się dynamicznym zmianom na rodzimym rynku, który pod względem wydawniczym był wyjątkowo hojny. Chyba po raz pierwszy częściej słuchałam muzyki polskiej niż zagranicznej, wielu artystów bardzo dojrzało, wielu objawiło swoje pierwsze, obiecujące dźwięki. To bogactwo to paradoks, bo finansowa sytuacja artystów chyba nigdy (za mojego życia) nie była tak trudna. Za mało tu jednak miejsca, aby zgłębić ten szeroki temat, więc wrócę do muzyki samej w sobie.
Albumy oraz artyści, przed którymi chylę czoła za krzewienie dojrzałego, ambitnego, ale wciąż – popu:
Artur Rojek „Składam się z ciągłych powtórzeń“
Natalia Przybysz „Prąd“
Pustki „Safari“
Skubas „Brzask”


Artur Rojek
Albumy oraz artyści mistrzowsko operujący słowem:

Fisz Emade
„Mamut“
Pablopavo „Tylko”
Debiutanci dostarczający ekscytacji i przyjemności
Pomijając oczywistości (Bokka „Bokka”, The Dumplings „No Bad Days”, Xxanaxx „Triangles”) często towarzyszyły mi pełnowymiarowe albumy artystów, których znaliśmy dotąd z koncertów bądź krótszych wydawnictw – We Draw A „Moments“ i Fair Weather Friends „Hurricane Days“. Z bardziej wymagających pozycji wyróżniłabym Nervy „Nervy“ i Króla „Nielot“.

Biletomat.pl

Kup bilet na dowolny koncert lub imprezę!

Znajdź Bilety

Bezpieczne i proste zakupy


Xxanaxx
Nadzieje:

Klaves
Sonar Soul
Małe Miasta
Traycyjnie już wielkie brawa należą się dla labelu U Know Me Records, który prężnie działał nie tylko wydawniczo, ale klubowo. A działać na tym polu, zachowując poziom, nie zawsze było łatwo. W tym roku udało nam się z Lexem i Beats Friendly zagrać mnóstwo fajnych imprez w całym kraju, w tym solidnie uczcić okrągły jubileusz kolektywu na festiwalu FreeForm i Audioriver. Jednak ogólne spostrzenia dotyczące klubowej rzeczywistości są dalekie od optymizmu.

Nie wiem czy to powrót ery dyskotek, efekt ekspansji letnich plenerowych miejscówek, czy faktycznie clubbing się totalnie przejadł. Prawda jest taka, że w „klubach“ rządzą hiciory, czasem zagrane z przymrużeniem oka, czasem całkiem na serio. Trochę tak jak by silent disco przeniosło się na główny parkiet. Niektóre, renomowane niegdyś kluby, wpuściły do siebie brzmienia, które jeszcze dwa lata temu nie miały do nich wstępu. Powiecie, że nie wszystkie kluby – zgoda. Powiecie, że jestem stara i już nie kumam – może i tak. Właściciele powiedzą, że muszą odpowiadać na zapotrzebowanie młodych balangowiczów i ja to niby rozumiem. Nie potrafię się na to jednak zgodzić i zwyczajnie jest mi smutno, bo podobne tłumaczenie słyszałam kiedy wycierano gumką myszką moje nieodżałowane Radio Roxy. Zasada: ludzie chcą gówna, więc mu je dajmy, zawsze będzie budziła we mnie sprzeciw.

Na szczęście organizatorzy festiwali i koncertów myślą bardziej światowo i udaje im się konsekwetnie zapełniać nasz kalendarz wydarzeniami z najwyższej półki. Uczestniczyłam w większości festiwali w tym roku i naprawdę jedyne do czego można się czepiać to ceny biletów. Kawał dobrej roboty wykonał też waszawski Basen, który z powodzeniem wypęłnił lukę po zakończonym sezonie festiwalowym. Można wręcz powiedzieć, że frekwencja na basenowych koncertach odzwierciedlała faktyczną popularność, czy też „hype“ towarzyszący danemu artyście. Wyprzedane koncerty to m.in. Moderat, Gus Gus, Bokka, FKA Twigs, czy … Xxanaxx (!).
U nas więc trochę dobrze, trochę źle, ale na pewno ciekawie i jest w czym wybierać!

Tekst: Kasia 'Novika’ Nowicka
fot. główne: J. STankiewicz



Polecamy również


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →