Muno.pl Podcast 51 – Superluminal

Podcast

Nie zapominajmy, że we wrześniu czekają nas jeszcze 23 dni lata. Proponujemy poświęcić ten czas na zabawę oraz przesłuchanie najnowszego Muno podcastu przygotowanego przez Superluminal.

Ponad miesiąc temu dotarła do nas wiadomość o wygranej warszawskiego zespołu Superluminal w konkursie na remiks utworu Jazzanovy „I human”. Berlińczycy nie mogli wybrać lepiej. Obie formacje balansują na pograniczu różnych gatunków muzycznych łącząc w swej twórczości wpływy jazzu, elektroniki, czy soulu. I podczas gdy Jazzanova od kilkunastu dobrych lat raczy nas swoją muzyką, Superluminal dopiero co stawia pierwsze kroki w świecie muzyki elektronicznej. Jak widać również z sukcesem.
Superluminal jest nowym projektem, ale tworzonym przez doświadczonych muzyków – Fabiana i Gancza z zespołu Nhood oraz Cbass’a – dja i producenta znanego wcześniej z projektu De Giraffe. Ich spotkanie zdążyło zaowocować już kilkoma wspólnymi wydawnictwami dla takich labeli, jak Behaviours, Elvation, Nightbird, czy Santa Canela, które zdobyły uznanie krytyki i publiczności. Ale nie tylko brzmienie wyróżnia Superluminal. Na uwagę zasługują również ich występy na żywo, które przybierają charakter performance’u scenicznego.
Zachęcamy was do przeczytania wywiadu z zespołem oraz przesłuchania Muno.pl Podcast mixed by Superluminal.


POSŁUCHAJ:


Muno Podcast 51 – Superluminal by muno.fm

WYWIAD: SUPERLUMINAL (Warszawa)

Na początku chciałabym pogratulować wam wygranej w konkursie na remiks utworu Jazzanovy!:) Od początku mieliście jasną wizję swojego remiksu, czy działaliście metodą prób i błędów?
Gancz: Wielkie dzięki! Wizja była od początku – zrobić remiks, który wygra. Żeby to osiągnąć postawiliśmy się na miejscu Jazzanovy i zadaliśmy sobie pytanie: jaki remiks chcieliby otrzymać. Z drugiej strony, nie zrobiliśmy niczego totalnie unikatowego. Nasze remiksy robimy zawsze według zasady – po co przerabiać już napisany utwór, skoro można stworzyć nowy – i tak z tracków wyciągnęliśmy tylko ścieżkę wokalną, a napisaliśmy zupełnie nowe harmonie i aranżacje.
Fabian: Mnie namówił Cbass… Na początku nie byłem entuzjastycznie do tego nastawiony… Nie jestem wielkim fanem Jazzanova, ale dałem się porwać klimatowi igrzysk olimpijskich i dołączyłem do tej rywalizacji… Rowan Atkinson też dołączył i wyszło równie dobrze 😉
Cbass: Przyznaję się, to ja na początku byłem największym entuzjastą tego pomysłu. Dla mnie Jazzanova od zawsze była jednym z kolektywów, po którego muzykę najchętniej sięgałem. Zresztą oryginał jest po prostu świetny, a możliwość wydania na Sonar Kollektiv była dodatkową motywacją.
Traktujecie wygraną jako szansę wejścia do „wielkiego świata elektroniki” czy jest to dla was bardziej przygoda i miłe doświadczenie?
Cbass: Nie mamy jakieś opracowanej strategii marketingowej, która by nam mówiła co mamy robić żeby wejść do czołówki muzyki elektronicznej. Staramy się po prostu robić swoje jak najlepiej potrafimy i dobrze się przy tym bawić.
Gancz: Wejście do „wielkiego świata elektroniki” to oczywiście nasz cel… Niestety jest to cel, który potrzebuje bardzo dużo czasu i poświęceń. Wygrana to jakiś niewielki krok w tym kierunku. Teraz pora na następne! Czytaj: nie spoczywamy na laurach.
Fabian: Były to bardzo fajne “zawody”. Doświadczenie zdobywa się zawsze i to jest dobre. Jeden dobry remiks to za mało na porządne pojawienie się w świecie, dlatego non stop pracujemy nad nowymi utworami. Będą jeszcze lepsze!
Przyznajecie się do inspiracji wieloma różnymi gatunkami muzycznymi. Jak udaje wam się pogodzić w studiu tak szerokie zainteresowania trzech osób?

Fabian: Czasem się nie udaje. Często głosujemy, a że jest nas trzech to nie ma problemów z werdyktem… Z drugiej strony, taki eklektyzm bywa zabójczy, bo chce się wrzucić do jednego tracka i to i tamto i jeszcze coś tam. Wszystko brzmi pięknie i ładnie współbrzmi, ale okazuje się że jest tego wszystkiego o wiele za dużo jak na jeden numer. Uczymy się odejmować muzyczne kalorie z utworów!!
Gancz: W dobrej kolaboracji najważniejszy jest konflikt. Tak samo jak wojna napędza globalny rozwój technologiczny, tak i tutaj częste dyskusje, czasami na noże, pomagają nam eksplorować zupełnie nowe tereny… A to że chłopaki często nie rozpoznaliby dobrej muzyki, nawet gdyby ta podeszła do nich z tyłu i ugryzła ich w dupy, to już totalnie nie moja wina..
Cbass: Fakt, czasami kompletnie się nie zgadzamy, każdy z nas wychował się w trochę innej muzyce, przez co potrafimy iść na noże, ale myślę że to właśnie w tym tkwi nasza siła. Czerpiemy pełnymi garściami z muzyki poważnej, elektroniki, soulu, hip hopu, new age czy brytyjskiego rocka i staramy się te inspiracje przełożyć na pracę w studio.
Wasze występy live nie należą do standardowych. Słyszałam jednak, że chcecie jeszcze rozwinąć swój projekt sceniczny…
Fabian: Motyw DJ-ja upadł 10 lat temu… Wraca moda na granie live i jest to dobra moda. Świetnie byłoby jakby na scenie klubowej zapanowała atmosfera i energia z koncertu rockowego – nie taka jak często teraz w klubach – pantofle z wąsem, koszule, krawaciki.. Oczywiście rock może kojarzyć się z syfem, brudem i długimi włosami, ale wystarczy zerknąć na lata ‘80… Wtedy był czaaad!! Hard rock, obcisłe stroje, damy w mini i szpilkach. Spinka i wielki luz zarazem.
Cbass: Ja tam wole lata `90 i szerokie spodnie 🙂 Ale odpowiadając na pytanie faktycznie staramy się żeby nasz live act miał coś z performance’u scenicznego. Gramy na 2 laptopy, 2 kontrolery midi, syntezator, oraz żywy wokal. W przyszłości planujemy dołączyć do tego gitarę elektryczną, żywą perkusję i gościnne wokale. Często jednak z przyczyn technicznych lub ograniczeń związanych z brakiem miejsca w klubie, nie jesteśmy w stanie zaprezentować wszystkiego na co mielibyśmy ochotę.
Gancz: W dobie możliwości jakie teraz się pojawiły na rynku hardware’u i software’u muzycznego grzechem byłoby stać w miejscu i jak kołek wciskać te same guziki, kręcić tymi samymi gałami i machać rekami jak David Guetta… Naszymi występami na żywo chcemy pokazać, że można grać koncerty z muzyką elektroniczną i przelać taką samą spontaniczną radość jaką przekazują bandy jazzowe czy rockowe..
Nakręciliście dosyć sporo klipów. Dla zabawy czy bardziej dla promocji?
Cbass: Mnie od zawsze fascynowało kino i sztuka związana z filmem. Muzyka i obraz to idealne połączenie, a pomysł na pierwszy klip wyszedł bardzo naturalnie. Nie planowaliśmy zrobić niczego nadętego żeby pokazać ludziom: “patrzcie, jesteśmy fajni, mamy teledysk”. Chcemy po prostu zaoferować coś więcej, jakąś wartość dodaną do muzyki. Czasami nam to wychodzi lepiej lub gorzej, ale na pewno nie zrezygnujemy z kręcenia.
Gancz: Klipy to nasz trademark.. W czasach kiedy muzyki nie słucha się już nawet na mp3, tylko na youtubie, to jedyna droga do rozpoznawalności.
Jako Cbass, Fabian i Gancz działacie na polskim rynku muzycznym już od wielu lat. W jakich okolicznościach doszło do połączenia sił i stworzenia projektu Superluminal?
Fabian: Odbyło się to u mnie w domu. Wymyśliliśmy fajną nazwę i zaczęliśmy robić numery. Każdy jest dobry w czymś innym i to chcemy wykorzystać. Gancz z Cbassem wcześniej już chwile razem współpracowali, ale niezbyt długo. Zrobili wtedy fundamenty do pierwszego singla “Venus Soul”, który ukończyliśmy już we trzech jako Superluminal.
Cbass: Tak było.
Gancz: Z Fabianem tworzymy razem dźwięki od ponad 10 lat, z Cbassem poznaliśmy się 4 lata temu w szkole, i jak to bywa w szkole zgadaliśmy się jeden, drugi i dziesiąty raz w klubie. Z mojej strony motywacją do stworzenia wspólnie zespołu był, nazwijmy to symbolicznie – Beatport… Obecnie 80% „topowej” klubowej muzyki elektronicznej to suche ogóry bez substancji. Nie dość, że bez pięknych melodii i chwytających harmonii, to jeszcze brzmiących tak jakby robił je jeden i ten sam człowiek – przykładem w deep-housie mogą być choćby stosowane ostatnio prawie w każdym utworze nieregularne basy akcentujące tylko rytm i przestrojone o oktawę w dół wokale – nuda! Moją ambicją jest robić wybuchowe i przepiękne numery z natychmiast rozpoznawalnym brzmieniem i muzyczną jakością tak jak robi to Underworld, Daft Punk, wczesny St. Germain, Crazy P, Global Communication czy Timewriter… Oczywiście nie chodzi o skopiowanie ich stylu – tylko stworzenie własnego – to oczywiście dłuższa droga – ale jakże bardziej szlachetna!
Czy jakaś ciekawa historia kryje się za nazwą Superluminal oraz nazwami waszych kawałków: „Venus Soul”, „Man On The Moon” czy „Million Stars”…  Interesujecie się astronomią, czy jest to wyłącznie dzieło przypadku?

Gancz: Ja jestem w 100% geekiem. Kocham naukę – astronomię, chemię, termodynamikę i fizykę kwantową.. Jako że muzyka to nic innego jak tylko manifestacja nauki w medium powietrza, inspiracje związane z nazewnictwem i tekstami utworów wpadają same – choć najczęściej pod prysznicem..
Fabian: Nie można powiedzieć, że interesuję się astronomią, bo jestem raczej ignorantem w tym temacie. To zbyt obszerny dział nauki, a ja znam jedynie jego malutką cząstkę. Za każdym razem, kiedy chcę powiedzieć: “interesuję się astronomią” przypominam sobie zdjęcie Ultra-głębokiego Pola Hubble’a i już wiem, że właściwie nic nie wiem. Inni zresztą podobnie. Natomiast bardzo lubię ten temat, lubię czytać naukowe brednie, ciekawostki, zdjęcia kosmosu, oglądać sci-fi, lubię patrzyć w gwiazdy.. Superluminal oczywiście jest wyrażeniem zaczerpniętym właśnie z kosmologii.
Cbass: W kwestii astronomii wypadam przy nich blado. To na serio mądre chłopaki.
Cbass, chciałam cię zapytać o twoje solowe projekty oraz kolaboracje z Mish Mashem w ramach De Giraffe… Robisz sobie odpoczynek od tych inicjatyw?
Cbass: Od dwóch lat skupiam się tylko i wyłącznie nad projektem Superluminal. Mamy wielkie ambicje, które wymagają poświęceń. Czasami oczywiście zdarza mi się grać jeszcze DJ set, ale to już bardzo sporadycznie. Chociaż do dziś uwielbiam grać długie sety, najlepiej z vinyli gdzieś w jakimś ciemnym klubie o 3 nad ranem, jednak mam wrażenie że te czasy, przynajmniej w Warszawie, już przeminęły. Projekt Cbass&Mikobene, czy De Giraffe wspominam bardzo dobrze, jednak to już jest przeszłość.
Jakie macie plany na najbliższy czas?
Cbass: Wziąć kamerkę go pro i wyjechać na wakacje.
Fabian: Właśnie składam nowy rower szosowy. Mam nadzieję, że uda się z wagą poniżej 8kg i że wyjdzie świetny!!
Gancz: Kolejne utwory, kolejne występy, kolejne mixy.. Z większych szczegółów – zaprzyjaźniliśmy się bardzo z amerykańską wokalistką Keely Timlin (Nightbird, Hed Kandi) i w tym momencie pracujemy nad nowym “yachtowym” numerem. Z mixów – przygotowaliśmy fabularny podcast specjalnie dla Was. Nazywa się on ‘The Perfect Day’ i jest to muzyczne odwzorowanie perfekcyjnie spędzonego letniego dnia – od momentu przebudzenia do powrotu do domu z klubu o wschodzie słońca. Mamy nadzieję że Wam się spodoba!!
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Magda Nowicka Chomsk


Polecamy również


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →