Silicone Soul

Recenzje

Info

Data wydania:
2009/06/26
Ocena:
Wytwórnia:
Artysta:

Silicone Soul czyli producencki duet ze Szkocji powraca z nowym krążkiem. Następca ‘Save Our Souls’ nosi bardzo oryginalny i wymyślny tytuł ‘Silicone Soul’ i jest czwartą pozycją w dyskografii silikonów. 

O ich nowym dziele jeden z narzekających na współczesną muzykę – Laurent Garnier, stwierdził, że jest wprost wspaniałe, a zagraniczna prasa wręcz rozpływała się, pisząc jakże przełomową płytę wydali pochodzący z Glasgow panowie. Szczerze mówiąc ja nie do końca podzielam ten ogromny entuzjazm, bo chociaż przyznaję – album jest całkiem przyzwoity, to jednak do pełnego zachwytu jednak czegoś mu brak.

Biletomat.pl

Kup bilet na dowolny koncert lub imprezę!

Znajdź Bilety

Bezpieczne i proste zakupy

Całość rozpoczyna się naprawdę obiecująco. Nagrany dla jednego z fanów track zatytułowany ‘Koko’s Song’, czyli intrygująca i brzmiąca futurystycznie fuzja deep house’owej głębi z gitarowym riffem i następujący po nim ‘Dust Ballad II’ z dogranym eterycznym, zwiewnym wokalem (w zasadzie powtarzaną w kółko tą samą frazą) stanowią niezły początek.

Słychać, że na czas nagrywania ‘Silicone Soul’ duet postanowił zerwać z obecną na ostatnim krążku stylistyką retro-elektroniki, a z ambientowych teł pozostawić jedynie przestrzenne efekty. Wyszło im to nawet na dobre, bo znakomicie radzą sobie na obranej tech house’owej ścieżce. Gorzej, że chwilami numery popadają w monotonię i mimo, że brzmią przyjemnie, to jakby brakuje im, nomen omen, duszy. Sam deepowy feeling to jednak trochę za mało, żeby w elektroniczne partie i sample wlać to coś.

Im dalej brnie się w płytę tym bardziej słabnie entuzjazm wywołany świetnym początkiem i coraz mniej w kawałkach życia, a coraz więcej statyki. Całkiem miłe wrażenie, jakie wywołały tracki takie jak ‘Call Of The Dub’ czy ‘Language Of The Soul’ zostaje zacierane przez nijakie ‘David Vincent’s Blues’ czy minimalowy ‘Midnite Man’. Nie twierdzę, że to są koszmarne tracki. Brzmią jednak zbyt poprawnie,  niczym wymierzone z przerażającą dokładnością co do kliknięcia.

Stereotypy mówią, iż Szkoci są skąpi. W przypadku Silicone Soul nie brak ciekawych sampli czy efektów. Za to panowie poskąpili uczucia. Niektóre kawałki brzmią trochę pusto, chociaż całemu albumowi nie brakuje klasy. Słychać, że Craig Morrison i Graeme Reedie są umiejętnymi producentami, co nie jest dziwne, gdyż na scenie obecni są razem od dziesięciu lat. Koniec końców po odsłuchu zostają pozytywne odczucia, ale wracać chce się tylko do paru utworów.



Tracklista



Polecamy również


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →