Slove – Le Danse

Leo Hellden oraz Julien Barthe to postacie, które na francuskiej scenie muzycznej są dobrze rozpoznawalne. Ten pierwszy udzielał się w takich projektach jak Aswefall czy Tristesse Contemporaine, natomiast Julien współpracowała ze Sweetlight/Abusator.

Leo wraz z koleżanką postanowili zaprezentować się o wiele szerszej publiczności, w efekcie czego połączyli swoje siły i pod wspólną nazwą Slove, duet nagrał swoją debiutancką płytę zatytułowaną „Le Danse”. 

Czym więc jest Slove? Najprościej, debiutancki album duetu można sklasyfikować, jako muzykę indie pop, jednak słuchając tej płyty, czuć również inspirację indie rockiem oraz dużą dawkę elektroniki, która tutaj jest niezwykle subtelna. Poza tym, przy tworzeniu „Le Danse” uczestniczył cały sztab wokalistów, a z tych bardziej znanych warto odnotować chociażby Malika znanego z Telepopmusik.

To właśnie jemu przypadł w udziale tytułowy kawałek rozpoczynający longplay. Dosyć leniwe tempo budowane przez delikatną perkusję i przygrywającą w tle gitarę, wokal, któremu bliżej do szeptu niż śpiewu w połączeniu dają cholernie rytmiczny utwór. „Do We Need” to już numer idący zdecydowanie w kierunku elektro-rocka z charakterystycznie warkoczącą gitarą basową wspieraną przez syntezator oraz głos popowego artysty Oliviera Rocaboisa.

Bez wątpienia świetny jest „Flash”, w którym Sarah Krebs śpiewając „Don’t think about your reactions, don’t think about your problems”, swoim charyzmatycznym wokalem sprawia, że osoba słuchająca z chęcią dostosowuje się do tych słów. Na tle całości najsłabiej wypada „Carte Postale”, głównie z powodu Anne Laure, która średnio wpasowała się ze swoim głosem w podkład, natomiast kawałek kończący płytę – „If Only I Had” stał się moim osobistym numerem jeden całego albumu.

Prasowa informacja na temat pierwszego longplaya duetu, zaczyna się od informacji ostrzegającej, że jest to wysoce uzależniający materiał. W większości takie teksty mijają się z prawdą, jednak w tym wypadku mogę pod tymi słowami podpisać się w stu procentach.

„Le Danse” to jeden z najlepszych debiutów, z jakimi miałem do czynienia w tym roku. Slove z jednej strony stworzyli album ambitny, a z drugiej – lekki i bardzo przyjemny w odbiorze. Płyta zaskakuje na każdym kroku i wierzę w to, że uda się im wkroczyć z mocnym akcentem na światową scenę muzyczną, a już na pewno wniosą powiew świeżości w skostniałym gatunku indie.

Tekst: Michał Długosz