’Fundamentem tych utworów są moje historie’ – Loco Dice o albumie WYWIAD
Już za kilka dni Loco Dice wystąpi na re-openingowej imprezie warszawskiego klubu 1500m2. Artysta właśnie wydał swój drugi album. Sprawdź co miał nam o nim do powiedzenia!
Pierwszy album nagrany przez Yassine Ben Achour, znanego jako Loco Dice, mogliśmy usłyszeć ponad 7 lat temu. Krążek „7 Dunham Place” został wydany nakładem jego własnej wytwórni Desolat, którą założył z Martinem Buttrichem rok przed premierą albumu.
Artysta od tego czasu sukcesywnie wspina się na sam szczyt, będąc aktualnie jednym z najbardziej znanych didżejów na świecie. Loco Dice przez ten czas zbierał kolejne doświadczenia, które zamknął na świeżo wydanym albumie „Underground Sound Suicide”.
LOCO DICE – WYWIAD
Jakie uczucia Ci towarzyszą Ci podczas wydania „Underground Sound Suicide”?
Wszystko jest dobrze! Wydanie albumu oznacza koniec pewnego procesu, ale najbardziej jestem szczęśliwy z tego, że w końcu mogę podzielić się nim z fanami i przyjaciółmi.
To już prawie siedem lat od wydania Twojego debiutanckiego krążka „7 Dunham Place”. Co się zmieniło przez ten czas?
W skali globalnej, świat zmienił się znacząco. Obchodziliśmy 8. urodziny wytwórni Desolat we wrześniu, ja jestem 7 lat starszy, co oznacza 7 lat więcej podróży, spotkań, muzyki…
Co znaczy tytuł płyty „Underground Sound Suicide”?
Underground Sound Suicide oznacza wszystko, co chcesz, żeby znaczyło.
Jaka jest różnica między wydawaniem płyty przez własną wytwórnię, a współpracą z tak wielkim i komercyjnym labelem jak Ultra?
Nie ma dużej różnicy. To moja muzyka i brzmi tak jak chcę, żeby brzmiała. Od produkcji do masteringu, poprzez artwork, to płyta Loco Dice. Moja współpraca z Ultra opiera się także na długoletniej przyjaźni z Davidem Waxmanem i Tomem Keilem, więc praca z Ultra przebiegała dla mnie podobnie jak z zespołem Desolat.
Zaprosiłeś wielu artystów do współpracy nad krążkiem, takich jak Chris Liebing czy Miss Kittin. Co było najbardziej nieoczekiwanym wydarzeniem, podczas kolaboracji z tymi artystami w studio?
Najbardziej nieoczekiwaną rzeczą było to, jak szybko udało nam się skończyć te kawałki, jak naturalnie i gładko to poszło. Mimo, że to były krótkie sesje, wciąż mieliśmy niezły ubaw i spędziliśmy produktywnie czas w studio.
„Underground Sound Suicide” promuje seria wideoklipów. Brałeś udział w tworzeniu scenariuszy do nich?
Jasne. Fundamentem tych utworów są moje historie, możesz śmiało brać tę muzykę jako soundtrack do nich. Teraz, wraz z tymi teledyskami, możesz też zobaczyć te historie. Na przykład jeśli chodzi o „Get Comfy”, to miałem pomysł tajnego, podziemnego klubu, w którym jestem ze swoją ekipą i dzieje się magia – więc to stworzyliśmy.
Między innymi to właśnie w tym kawałku wychodzą twoje hip-hopowe korzenie. Jak to równoważysz z brzmieniem house/techno?
Te korzenie przejawiały się od zawsze, chociażby w takich wcześniejszych utworach jak „Pimp Jackson Is Talkin’ Now!!!” or „Definition”, więc ciężko tu mówić o równowadze. Hip Hop to moje korzenie i techno czy house, które tworzę, przechodzą przez jego pryzmat. Dlatego Loco Dice brzmi jak Loco Dice.
Na koniec chcę Cię zapytać o Twoją fascynację Muay Thai. Czy można porównać karierę sportowca do kariery muzyka?
W obu przypadkach musisz być cały czas skupiony na celach, aby je osiągnąć.
Rozmawiał: Mariusz „Zariush” Zych